środa, 16 maja 2007

La Plata czyli bunt aparata

Piękne miasto srebra kolonialnego Taxco (kto zgadnie jak się to czyta?). Uliczki pną się w górę po srebronośnych wzgórzach. Samochody muszą się rozpędzać, by wjechać po górę, tak tu jest stromo.

A nam się zbuntował aparat i non funziona. Robi zdjęcia kiedy chce, a kiedy nie chce, to nie. Udało nam się przekonać go do paru ujęć w najbardziej widowiskowych miejscach. Takich jak to.


Jutro ostatni dzień, jesteśmy już nieco zmęczeni, więc pewnie skupimy się na nieśpiesznych zakupach w artesaniach i zwiedzaniu Cuernavaki.

Jakby ktoś chciał nas witać na lotnisku to przylatujemy z Paryża o 20.50 w czwartek.

3 komentarze:

Frida pisze...

Co do wątku z Acapulco to panowie rzeczywiście sprawiają wrażenie jakby był to ich ostatni lot. Zwłaszcza ten pan, który leci w pozycji bardziej pionowej - wyglada jakby miał trafić głowa w skałę.
Co do watku bieżącego "x" czyta się jako "h". czy jeszcze jakies dodatkowe pułapki są w tym słowie?
Nie wiem czy powitamy Was na lotnisku. Zanim sie odprawicie... No i będziecie zmęczeni. Wolałabym spotkac sie w piątkowy wieczór. Co Wy na to?

Anonimowy pisze...

a moim zdaniem czyta sie to "Zielona Góra". Bo ja wiem, ze wcale do meksykuście nie pojechali, bo tam nie ma internetu.

Pita pisze...

No niestety to x czya sie jako h ale tylko w slowach pochodzenia hiszpanskiego, a w tych indianskich czyta sie jako sz lub s (wlasnie w tym przypadku, co nas zaskoczylo) no wiec mowilismy taszko a czyta sie tasko.
co do piatku to watpliwe bo bedziemymmieli mnostwo rzeczy do zalatwienia i jeszcze zmiana czasu... raczej po weekendzie.