czwartek, 5 listopada 2009

Tak kochają Hindusi nasze dzieci

Postaram się wrzucić nieco zdjęć, bo wiem, że na to zapotrzebowanie największe. Internet tutaj fatalny, więc zrozumcie naszą nieobecność w sieci.



Tak nas kochają Hindusi.


w Złotej Świątyni



Nowe znajomości


A jesteśmy w Amritsarze i bardzo nam się podoba. Amritsar jest bardzo miłym miastem świątynnym Sikhów. Ale po kolei idąc - dotarliśmy tutaj pociągiem nocnym z Delhi. Fran był zafascynowany. Pociąg wypełniali weseli Hindusi i kilkoro białych. Hinduskie pociągi wyglądają podobnie do rosyjskich - to kuszetki, jedynie ustawione po trzy jedna pod drugą. Możecie się domyśleć, czy się wyspaliśmy na tych łóżeczkach.
Amritsar jest po Delhi odpoczynkiem, a świątynia tutejsza - spokojną enklawą. Pięknie położona na jeziorze, na którym "pływa" najświętsze miejsce. Wokół roznosi się sikhijski śpiew. A Sikhowie rozdają za darmo piekielnie ostre jedzenie.

Z ogólnych wrażeń - jestem szczęśliwa, że wszystko wygląda tak jak powinno - na ulicach pełno kobiet w strojach lokalnych - barwny tłum, turbany, saree, riksze, handel na ulicy. Jest gwarno i parno, ciekawe zapachy (do smrodu uryny na każdym kroku już zdążyliśmy się przyzwyczaić), smaki wyłącznie ostre. Już lubimy Indie, nawet Pita jest zadowolony. Ruch uliczny jest niesamowity. Nie ma czegoś takiego jak zasady ruchu. Tam gdzie jeszcze widać pasy ruchu są one zupełnie ignorowane. Można jeździć pod prąd, rowery i ciężarówki, motory i autoriksze, wszystko to przepycha się byle do przodu. Wszystkie samochody poobijane, ale wypadków nie widzieliśmy. Wykorzystuje się każdą wolną przestrzeń na drodze i wymija o centymetry. Uprzywilejowana na ulicy jest tylko krowa. Na nią nie trąbią (a trąbienie to sygnał jedyny na wszystko - wyprzedzanie, skręcanie, przekleństwo).
Potem może coś jeszcze dopiszemy, bo teraz dzieci szaleją.

Stwierdziliśmy, że dzieci nieco zmieniły nam priorytety. Jesteśmy szczęśliwi w podróży, gdy one są zadowolone. Fran nieco narzeka, że nudno, wiele rzeczy mu się nie podoba, więc robimy dla niego dzień przyjemności. Słodkości, dużo odpoczynku, przede wszystkim wolne tempo.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

ja też chcę do Indii!!!!!no cóż zrobię sobie Indyjskie klimaty w waszym mieszkaniu;)

Huka pisze...

Teraz czas na zdjęcie "Tak my kochamy Hindusów" :)). Czekam.

Konrad pisze...

Ten w czerwonym turbanie robi wrażenie!