wtorek, 19 stycznia 2010

Sikhijski karnawał


Dzisiaj tylko dwie ciekawostki, które oczywiście są echem podróży (to się nigdy nie skończy :)).

Wczoraj Franek miał pierwszy bal karnawałowy (oczywiście przebierany). Zażądał przebrania Sikha. Pomijam fakt, że pani w przedszkolu, gdy spytała się dzieci za co się przebierają, nie zrozumiała odpowiedzi Frania, bardziej martwi mnie, że efekt końcowy moich zmagań ze szmatami może przypominać strój taliba... Ewentualnie Sindbada.


Druga sprawa to niepozorny dialożek, który skłonił nas (rodziców) do refleksji nad przewrotnością dziecięcego umysłu już od wczesnego dzieciństwa.

Franko bawił się samochodami.
- wiii, bruuuu itd. iiiiiiiiii! Mamo, on przejechał na czerwonym świetle!
- To nie dobrze, chyba dostanie mandat?
- Ale to jest w Indiach!

Wiadomo, w Indiach można :)