wtorek, 13 grudnia 2011

Rysunkoreportaż Frania

Bangkocka ulica i my w rykszy.

Leżący Budda. Zwróćcie uwagę na buty zostawione przed wejściem do świątyni.

Kramy w wiosce "długich szyi".

Bayon. Wieże w kształcie głów Buddy, wódz na wozie ciągniętym przez wozy, wojownicy na łodziach.

Pływające wioski (ładnie tam, są nawet kwiatki) i nasz statek.

Bamboo train. Jedna drezyna właśnie ustępuje nam z drogi.

Bamboo train według Różyczki.

Urodziny króla Bhumidola (pośrodku). Poniżej prezenty dla niego (między innymi bułeczki).

Nocny autobus.

Zachód słońca w Ao Nang.


Zwierzęta spotkane podczas wyjazdu.


Museum of Siam. W lewym górnym rogu Franek i ja strzelamy do Birmańczyków z armaty. Pośrodku słoń z armatą, a po prawej pojazdy, do których można było tam wejść (samochód z lat sześćdziesiątych i tuktuk).


Lot powrotny.

Brak komentarzy: