sobota, 22 marca 2014

Nasi tu byli

Dzieciaki przeszły dziś przyspieszony kurs architektury rzymskiej, a to wszystko dlatego, że na niewielkim obszarze dawnej rzymskiej stolicy prowincji - Volubilis zachowały się wszystkie charakterystyczne budowle potomków Eneasza. Kapitol, bazylika, luk triumfalny, mozaika czy atrium weszły, miejmy nadzieję na stałe, do słownika Franka i Róży. Nie tylko walor edukacyjny zadecydował o sukcesie dzisiejszej wycieczki.




Rzymskie ruiny położone są bowiem pośród żyznych pagórkowatych wzniesień, które Juście kojarzyły się nawet z Toskanią, co ułatwiały liczne gaje oliwne. Wśród nich przewędrowaliśmy kilka kilometrów głaszcząc wszystkie napotkane muły i osły. Te ryczały wdzięczne za niespotykaną pieszczotę.



Jutro w Meknes, gdzie śpimy w obskurnym hotelu (w którym z satysfakcją odkryliśmy wydrapany napis "fuck Morocco") będziemy poszukiwać skradzionych przez sułtana kolumn i marmurów z Volubilis.

Brak komentarzy: