Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ao Nang. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ao Nang. Pokaż wszystkie posty

sobota, 10 grudnia 2011

Rajskie plażowanie

Po dwóch dniach pławienia się w morzu, udało nam się dotrzeć przed świtem do Bangkoku.
Dobrze wybraliśmy miejsce na plażowanie, bo mieliśmy okazję spędzić kilka godzin na przepięknej wyspie w kształcie litery H (co widać było z punktu widokowego) czyli Koh Phi Phi, a także pod kilkusetmetrowymi klifami, które są mekka dla wspinaczy na półwyspie Railay. Ta ostatnia plaża była najładniejsza (do miejscowości można było dopłynąć tylko łódką, bo półwysep od reszty lądu oddzielają wysokie wapienne skały), a my mogliśmy wpływać do jaskiń, znajdujących się tuż przy brzegu. Znowu jednak odczuliśmy nasze ograniczenia ze względu na dzieci, bo podobnie jak skuterków, nie wypożyczyliśmy tam kajaków, by z bliska eksplorować mniejsze wysepki i ich jaskinki.

Teraz czas już na pakowanie, próbowanie ostatnich dań na ulicy, tajski masaż i ostatni spacerek po stolicy. Za kilka dni, jak ochłoniemy, zamieścimy jeszcze podsumowanie wraz z mapą, a także wyjazd oczami Franciszka, który stworzył tu kilkanaście rysunków, dokumentujących nasze przeżycia.

środa, 7 grudnia 2011

Szkraby w Krabi


Wczoraj mieliśmy pierwszą z początku niemiłą przygodę - zamówiona wycieczka prawie się nie odbyła. Zapomniano o nas, ale po reklamacji Tajowie stanęli na wysokości zadania i nieźle na tym wyszliśmy, bo mieliśmy prywatnego drivera ;) Tak oto udało nam się odbyć krótką wycieczkę na słynny, pływający targ, gdzie zakupów dokonuje się z łódki, a sprzedawcy mają specjalne "harpuny" do przyciągania klientów :). Bardzo malowniczy, serwujący przepyszne przekąski i sprzedający tak fajne rzeczy, że zakupiliśmy tam resztki prezentów i pamiątek.




Po raz kolejny (tym razem udając się do Krabi) odbywaliśmy podróż niezliczoną ilością środków lokomocji. Ten system ma chyba za zadanie zapewnić dochód jak największej ilości pośredników, ale nam znacznie utrudnia życie, bo za każdym razem przenosimy nasze liczne klamoty. Tak więc wściekli dotarliśmy w końcu do Ao Nang, gdzie zachwycił nas krajobraz andamańskej plaży. Poszarpane skały, niczym zęby smoka wystają z lazurowej wody. Jest przepięknie, a morze ciepłe jak zupa. Jutro udajemy się na wycieczkę na wyspę Phi Phi. Ma być jeszcze bardziej bajkowo.