Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Boże Ciało. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Boże Ciało. Pokaż wszystkie posty

piątek, 19 czerwca 2015

Selfie z łowiczanką ...


... nie zrobiliśmy. Zabrakło nam śmiałości, siły przebicia, która cechowała wielu innych turystów podchodzących bez cienia wstydu do strojnie ubranych młodych dziewczyn (a nie babć etnograficznych) podczas postoju procesji Bożego Ciała i robiących wspólne fotki z ręki. A one zupełnie nie widziały jak się zachować, nie krzyczały - wzorem różnych lokalsów, których dotąd spotykaliśmy w swych podróżach - "one dollar", nie patrzyły spode łba,  i w ogóle widać było, że pozowanie sprawia im to przyjemność! A my nie wykorzystaliśmy okazji ... Nawet dzieci nie chciały wspólnych zdjęć, bo Łusia pozazdrościła równolatce, że ma przekłute uszy, a w nich kolczyki, a jej rodzice zabraniają. A Róża niespodziewanie przestraszyła się Księżaka roku 2015!


To był nasz pierwszy etnowyjazd z dziećmi. Pokazał nam i dzieciakom, że po egzotykę nie trzeba się wybierać na inny kontynent, wystarczy godzina drogi samochodem. Pasiaki łowickie zrobiły na dzieciakach duże wrażenie (Łusia żałowała, że nie urodziła się w Łowiczu), choć uczestnictwo w procesji już raczej nie, bo źle zniosły upał i tłum. Nas zadziwiło ile osób (w tym kilkuletnich dzieci) zakłada tradycyjne stroje, że jest to nadal dość autentyczne, mimo tłumów turystów. Oczywiście w swym nieprzygotowaniu ominęliśmy Marsz Pasiaków, który przeszedł ze Starego Rynku, gdzie zakończyła się procesja, na Nowy Rynek, gdzie odbywał się festyn ludowy. Po kupieniu pamiątek, wróciliśmy do domu. Miło spędzona niedziela.