Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Essaouira. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Essaouira. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 11 marca 2014

Marcowe bałwany

Lot mieliśmy zbyt krótki, aby na tym zakończyć wczorajszy dzień, więc na samo zakończenie zafundowaliśmy sobie trzygodzinną przejażdżkę z Agadiru, dokąd dolecieliśmy, do Essaouiry, gdzie teraz tak słabo działa nam internet. Podróż autobusem pełnym tradycyjnie ubranych Marokańczyków, po ciemku, po krętej drodze przez góry wzdłuż wybrzeża atlantyckiego dostarczyła nam wystarczających porcji emocji, zanim zadomowiliśmy się w naszym riadzie.

A dziś niespiesznie mijał nam czas, ciągle się dziwiliśmy że jest tak wcześnie ... A jednak zrobiliśmy całkiem dużo, najpierw obserwowaliśmy morskie bałwany z północnego bastionu zbudowanego przez Europejczyków na zlecenie marokańskiego cesarza 250 lat temu. Stamtąd rozciągały się widoki na postrzępione wybrzeże, mniejsze i większe wysepki (miedzy innym purpurowe wyspy skąd Rzymianie brali barwniki do szat cesarskich), o które rozbijała się każda gwałtowna fala. Potem zawitaliśmy do bardzo malowniczego, ale solidnie śmierdzącego rybami portu, gdzie wprost z kutrów miejscowi restauratorzy kupowali ryby i owoce morza. Niestety nie nacieszyliśmy się tym, co przede wszystkim skłoniło nas do przyjazdu na wybrzeże - czyli opalaniem i kąpielą. Zimny wiatr, będący błogosławieństwem dla oblegających plażę surferów, dla nas był przekleństwem. Jako, że to była jedyna szansa na kąpiel w oceanie, wszyscy zacisnęli zęby i surfowali bez desek wśród szalejących bałwanów. Wszyscy z wyjątkiem Justy. W ramach ocieplenia po kąpieli chłopaki rozegrali mecz w piłkę nożną, niestety localsi nie włączyli się do gry ...


Wygłodzeni zaserwowaliśmy sobie ucztę z grilowanej dorady, kalmarów i krewetek. Na popołudnie zabrakło już atrakcji, więc powłóczyliśmy się po medinie odkrywając jej prawdziwe skarby. Przepyszne, lokalne słodkości, miętową herbatkę i lepione naleśniczki. Na słońce zanurzające się w Atlantyku spoglądaliśmy z tych samych fortyfikacji, co rano. Nasyceni Essaouirą jutro zmierzamy w stronę Marrakeszu.