Pokazywanie postów oznaczonych etykietą droga śmierci. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą droga śmierci. Pokaż wszystkie posty

sobota, 13 sierpnia 2005

Przepis na bitki po andyjsku

Składniki:

2 nowożeńców i ich zdezelowane rowery górskie
7 szalonych nastoletnich Belgów na równie zdezelowanych rowerach
60 km zjazdu uczęszczaną drogą krajową tzw. "Drogą Śmierci" o różnicy poziomów około 3,5 km (z andyskich przełęczy prawie do samiuśkiej dżungli)
ok. 250 samochodów ciężarowych
2 papugi
1 tukan
pollo con arroz
skora garść wraków samochodów na stromych zboczach
wielka szczypta pyłu i kurzu

Czas przygotowania: 6-7 godzin
Porcja dla dwóch osób.


Ubierz nowożeńców w "odblaskowe" kamizelki i załóż im kaski i maseczki na twarze. Następnie przygotowuj ich tak, by nie zdejmowali rąk z hamulców - ich zesztywniałe dłonie nadadzą potrawie posmaku ciężkich andyjskich warunków. Spuść ich 60 km w dół, i na tyle umiejętnie dosypuj pyłu i kurzu, by samochody ciężarowe i nowożeńcy nie zbiły się w jedną masę. (Jeśli tak się już nieszczęściwie stanie, nie potrzeba potem dosypywać kolejnych wraków samochodów).

Zmieniaj temperaturę gotowania, od 10 stopni na początku do 50 - na końcu przyrządzania potrawy. Podczas całego procesu traktuj ich tak, by ich części udowe były cudnie krwiste od trzęsienia, a ręce kompletnie sztywne od trzymania hamulców. Pod koniec gotowania polej obficie piwem.

W innym naczyniu przygotuj Belgów, oni nie potrzebują informacji o hamulcach, bo nadadzą potrawie młodzieńczego szaleństwa i będą gotowi do spożycia dwa razy szybciej niż nowożeńcy.

Zawartość obu garnków połącz na talerzu wraz z tukanem, papugami, pollo con arroz. Podawaj schłodzone, w dżungli jest już i tak dość ciepło. Danie gotowe!