Wizytę w Świnoujściu postanowiliśmy urozmaicić nielada atrakcją - krótkim, kilkugodzinnym wypadem rowerowym
do kurortów niemieckich. Dzięki temu mieliśmy okazję skorzystać z usług
naszej konkurencji - wypożyczalni rowerów Baltic
Bike. Zaopatrzyliśmy się w bogaty zestaw - 2 rowery, przyczepkę, fotelik i ruszyliśmy.
Nad brzegiem morza, wzdłuż niegdyś 16-to kilometrowej, najdłuższej w Europie trasy spacerowej, biegnie bardzo wygodna i mocno uczęszczana ścieżka rowerowa. Początkowo wiedzie świnoujską promenadą, by gładko przekroczyć niemal niezauważalną granicę państwa i doprowadzić nas do zdecydowane bardziej okazałych i lepiej zachowanych kurortów niemieckich. Dość zadbane i estetyczne Świnoujście wydało nam się zapyziałym i zaniedbanym kurorcikiem przy splendorze Ahlbeck. Szum fal odbija się tu od stojących w zwartym szeregu przepysznych willi, które obecnie w większości pozamieniano na pensjonaty.
By spojrzeć na tę imponującą promenadę z lepszej perspektywy, weszliśmy na długie molo. Dzieciaki z zachwytem obserwowały przejażdżki plażowiczów na bananie, a my z podobnym zachwytem architekturę nadmorskich kamienic. Zaskoczeniem była dla mnie informacja, że to tutaj powstała "Czarodziejska góra", zawsze wyobrażałam sobie raczej górski krajobraz jako inspirację.
Dalej nasza trasa wiodła nieco trudnym, pagórkowatym terenem przez lasek, aż do przyjemnego jeziora. Tu zrobiliśmy sobie mini postój, co okazało się słusznym pomysłem, jako że zmierzając z powrotem w kierunku Świnoujścia nieco się pogubiliśmy i nie w głowie nam były postoje. Dotarliśmy jednak na miejsce na tyle wcześnie, że jeszcze zdążyliśmy zażyć morskich i słonecznych kąpieli z dala od niemieckich golasów, którzy licznie zapełniali plaże po drugiej stronie wirtualnej granicy.
Podsumowując: zabytkowe kurorty są naprawdę piękne, okolica ciekawa i doskonale przystosowana dla rowerzystów z przyczepką. Z łatwością można zorganizować przyjemną, jednodniową wycieczkę, co jak widać nam się udało ;)