To było już tak dawno, że niewiele pamiętam z naszych, krótkich odwiedzin jurajskich zamków. Jako pierwsze zwiedziliśmy Olsztyn i Pieskową Skałę, jeszcze z Różą w brzuchu, a Ogrodzieniec ponad rok później, tuż przed wyjazdem do Indii. Mniemaliśmy wtedy, że Jurę Krakowsko-Częstochowską mamy już zaliczoną. Nowa pasja Justy zmieniła kompletnie nasze postrzeganie tej krainy.