środa, 7 grudnia 2011

Szkraby w Krabi


Wczoraj mieliśmy pierwszą z początku niemiłą przygodę - zamówiona wycieczka prawie się nie odbyła. Zapomniano o nas, ale po reklamacji Tajowie stanęli na wysokości zadania i nieźle na tym wyszliśmy, bo mieliśmy prywatnego drivera ;) Tak oto udało nam się odbyć krótką wycieczkę na słynny, pływający targ, gdzie zakupów dokonuje się z łódki, a sprzedawcy mają specjalne "harpuny" do przyciągania klientów :). Bardzo malowniczy, serwujący przepyszne przekąski i sprzedający tak fajne rzeczy, że zakupiliśmy tam resztki prezentów i pamiątek.




Po raz kolejny (tym razem udając się do Krabi) odbywaliśmy podróż niezliczoną ilością środków lokomocji. Ten system ma chyba za zadanie zapewnić dochód jak największej ilości pośredników, ale nam znacznie utrudnia życie, bo za każdym razem przenosimy nasze liczne klamoty. Tak więc wściekli dotarliśmy w końcu do Ao Nang, gdzie zachwycił nas krajobraz andamańskej plaży. Poszarpane skały, niczym zęby smoka wystają z lazurowej wody. Jest przepięknie, a morze ciepłe jak zupa. Jutro udajemy się na wycieczkę na wyspę Phi Phi. Ma być jeszcze bardziej bajkowo.


2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Pięknie tam! A tej zupy z morskiej wody to szczerze zazdroszczę - w Warszawie dzisiaj padał pierwszy śnieg (już po nim śladu nie ma ale opad się liczy, prawda?). Wygrzejcie się na tych bajkowych plażach! Pzdr! sheila

Anonimowy pisze...

Hej!
piszę w imieniu Mateusz: o której będziecie w niedziele w Warszawie?Mateusz z Olą po was przyjadą- ja pracuję.
See you
Julia