Dziś dwa sukcesy: Franek sam (po raz pierwszy) dwa razy się podciągnął na szczebelkach łóżka i samodzielnie wstał!!! Poza tym kąpaliśmy się nago przed chwilą w prawdziwym Morzu Karaibskim (wcześniej była to tylko Zatoka Meksykańska). W dodatku śpimy dziś w opustoszałym, choć remontowanym hotelu i jesteśmy tam zupełnie sami. Z daleka widzieliśmy Piramidę Kukulkana w Chitchen Itza, a resztę dnia spędziliśmy w autobusie.
Morze Karaibskie jak możecie się domyślić jest niesamowite. Wielka plaża z białym piaskiem, tak drobnym, że do tej pory Franek ma go w uszach, a my we włosach. No i cieplutka woda koloru turkusowego... jutro spędzamy cały dzień na plaży, więc się tym nacieszymy. Może wrzucimy potem jakieś zdjęcia, byście też choć wzrok nacieszyli :)
A tak w ogóle to pozdrawiamy z Tulum.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz