Dziś zaczniemy od fotoreportażu ze starcia z ostronosami:
Jeszcze jeden fotosik z wizyty w parku La Venta:
Odkryliśmy sekret Olmeków! Ich gigantyczne rzeźby-głowy przedstawiają po prostu niemowlaki. Podobieństwo jest uderzające, nieprawdaż?
A dziś spędziliśmy spokojny dzień w Mexico City zwiedzając to, czego nie zdążyliśmy poprzednim razem. Czyli ruiny Templo Mayor, Katedrę i np. murale Diego Rivery.
Wjechaliśmy też na wieżę widokową, z której mieliśmy zobaczyć całe miasto, ale ostatecznie podziwialiśmy głównie smog. Dopiero kiedy zrobiło się ciemno, zaczęły przez smog przebijać się światła bardziej odległych dzielnic.
Jutro jedziemy do Acapulco, gdzie będziemy się wstydzić rozebrać na plaży, bo wyglądamy jak terminatory. Płatami schodzi z nas skóra. Aż dzisiaj zapytała nas mała Meksykanka, co nam się dzieje. Jej pewnie nigdy nie schodziła skóra. Zaskoczyła ją odpowiedź, że to z nadmiaru słońca...
Jutro jedziemy do Acapulco, gdzie będziemy się wstydzić rozebrać na plaży, bo wyglądamy jak terminatory. Płatami schodzi z nas skóra. Aż dzisiaj zapytała nas mała Meksykanka, co nam się dzieje. Jej pewnie nigdy nie schodziła skóra. Zaskoczyła ją odpowiedź, że to z nadmiaru słońca...
1 komentarz:
zdjecia moi drodzy sie nie powiekszaja. jak mam spojrzec (a chetnie bym to zrobil) w oczy jednemu nasua z drugim nasua, czy jak im tam. a acapulco... jak to egzotycznie brzmi!
Prześlij komentarz